Ostatnio miałem przyjemność udać się do dyniowej farmy na Pomorzu. Wycieczka okazała się udana, bo miejsce jest bardzo urokliwe. Mnóstwo zdjęć zrobiony, dzieciaki szalały, a ja myślałem tylko o tym, żeby coś tu zjeść. Jak wyszło? Zapraszam do Dyniowe Love.
Dyniowe Love to pewnie tylko dynia do jedzenia?
Otóż, niekoniecznie. Dynie to główny element tej farmy. Dynie stanowią o klimacie farmy, o wystroju i w ogóle o biznesie. To warzywo jest zdecydowanie tematem przewodnim. Zakładamy, więc, że dynie można sobie do domu kupić, prawda? Prawda. Mało tego, można kupić sobie dyniowe przetwory. Na miejscu można wybierać spośród past, dżemów, a nawet ketchupu.
Na dyniowej farmie w okresie jej funkcjonowania postawione są food-trucki. Niestety nie udało mi się znaleźć dyniowych frytek na które miałem ochotę, ale głodni podróżnicy na upartego zapełnią żołądki. Zauważyłem food-truck z frytkami belgijskimi, który stoi już chyba w każdym większym mieście. Był namiot z grzańcem i był grill. Dla osób lubiących samodzielność na dyniowej farmie pali się ognisko.
Ciasto i Kawa
Nie zabrakło miejsca z ciastem i kawą. Na Dyniowej Farmie można skosztować coś słodkiego i to ściśle związanego z dynią. Zjeść coś dyniowego na Dyniowe Farmie i mieć z tego radość? Najlepszym rozwiązaniem będzie ciasto. Nie znalazłem frytek dyniowych albo chociaż jakiegoś wege-dyniowego burgera, a coś trzeba jeść!
Całe szczęście znalazły się drobne przekąski w Dyniowe Love dzięki, którym można zająć czas i podniebienie. Podczas stania w dość sporej kolejce można się zastanowić na co się ma ochotę i co zamówić, a oferowane są:
babeczka dyniowa,
sernik dyniowy,
brownie dyniowe,
ciasto korzenne z dynią,
zupa krem,
a także:
dżemy dyniowe,
ketchup dyniowy,
sok z czarnego bzu,
sok malinowy,
dżem malinowy,
miód.
Te soczki i inne gadżety ująłem w liście dla formalności. Prawda jest taka, że na stół zawita ciacho i kawa. Nasz wybór padł na sernik dyniowy i ciasto korzenne z dynią.
Doznania
Tutaj ujawnia się klimat farmy. Miejsce jest całkiem przyjemne ale bardzo komercyjne. Farma przyciąga ludzi, których jest mnóstwo. Kolejka jest do samego wejścia na farmę i do kawiarni. Ta mała kawiarnia to drewniana chata i niewielka drewniana wiata z kilkoma, połączonymi stołami. Poziom to nie jest zbyt wysoki, ale trzeba na uwadze mieć to w jakim jest się miejscu. Jest to atrakcja dla dzieciaków do zabawy ale nie tylko. Dyniowe Love nie reklamuje się jako miejsce z mega żarciem, ale jako miejsce zabawy i rekreacji.
Ciasto dostaję od razu na dwóch kartonowych talerzykach. Pobieram sobie dwa plastikowe widelce z pojemnika na blacie. Kawa to istna samoobsługa. Dyniowe Love zaczerpnęło złe zwyczaje ze stacji benzynowych i płacąc 10 złotych kawę robimy sobie sami. Kładę te dwa ciastka na stole i pędzę do ekspresu. Obsługa wręcz banalna. Uzupełnienie wody też. Natrafiłem na pusty zbiornik i musiałem sobie w tej sytuacji jakoś poradzić. Jako inżynier nie mogłem pozwolić, aby ta przeszkoda mnie przerosła. I tak, też się stało. W mgnieniu oka ekspres do kawy był zalany po ran, a ja się stałem bohaterem dwóch osób stojących w kolejce za moimi plecami.
Przejdźmy do rzeczy. Ciasto muszę przyznać - bardzo dobre. Szczególnie podpasowało mi ciasto korzenne z dynią. Może dlatego, że nie było czuć dyni. Nie zwalało z nóg ale było bardzo dobre. Mieszane odczucia ma co do kawy bo była bliska tej z maszyny na autostradzie. To moje odczucia, bo moja towarzyszka kawą był zachwycona, Może miała gorszy dzień, albo ja miałem gorszy dzień. W każdym razie kawa była okraszona słodkim syropem dyniowym i była bardzo mocna. Takie lubię. Kawę - lurę z maszyny na autostradzie, też lubię.
Ocena
Całość ratuje klimat Dyniowe Love. Jak chcecie poczytać co to jest i jakie zdjęcia można tam robić to zapraszam Was tutaj. Jedzenie to oczywiście dodatek a nie główny cel wizyty na dyniowej farmie. Chciałem sprawdzić co przygotowali właściciele farmy i to zrobiłem. Zdecydowali się oni na kawę, ciasta i przetwory. Dla głodomorów farma wpuściła wcześniej wspomniane food-trucki. Sprawdźcie Facebook Dyniowe Love przed przyjazdem, abyście byli odpowiednio przygotowani. Szczególnie zapraszam Was na Facebooka Polskie Podróże Kulinarne, abyście nie przegapili kolejnych relacji z kulinarnie nietypowych miejsc!
Moja hojna ocena 2/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz