Zgodnie z moją obietnica na bloga wjeżdża kolejny Miłosław. Portfolio Browaru Fortuna jest na tyle bogate, że jest z czego wybierać i tym razem padło na “sosnę”. Miłosław Sosnowe APA przykuło oryginalnością, bo nie wiem jak Wy ale ja nie spotkałem się wcześniej z piwem o smaku sony albo z dodatkiem sosny. Jak zwał tak zwał - mnie piwo urzekło swoja sosnowością. Od razu napisze, że piwo odbiło piętno i nie jest to jedno z tych, które wypiłem raz i zapomniałem po jakimś czasie. Słyszałem też, że to piwo jest dobre od osoby postronnej która patrzyła na “sosnę”, którą trzymałem w ręku. Coś musi być na rzeczy. Oto historia pewnego odkrycia.
Browar Fortuna
Miłosław Sosnowe APA to jeden wielu rodzajów piw produkowanych i oferowanych przez Browar Fortuna. Ich oferta jest na tyle szeroka i nachalna, że ręka sama sięga po jedno z wielu piw wystawionych na żabkowej półce. Tym razem padło na zielona butelkę za intrygującym napisem “Sosnowe”.
Piwo okraszone sloganem “amerykańskie chmiele, pędy sosny”. Dlaczego pędy sosny. Na stronie browaru możemy znaleźć szczegółowy skład produktu i owe pędy sosny to zaledwie 0,2% składu. Czy to tylko chwyt reklamowy czy to rzeczywiście przekłada się na smak napoju? Zwrócić należy uwagę na opis na stronie, który informuje, że dzięki amerykańskim chmielom uzyskuje się cytrusowo-żywiczny posmak. Dzięki pędom sosny ten posmak jest dodatkowo wzbogacony. Brzmi jak prosty przepis na sukces na który nikt do tej pory nie wpadł, albo raczej nie przeniósł na polski rynek. Co to oznacza? Otóż to, że musiałem zaspokoić swoją ciekawość.
Na pewno te dwie osoby, które to w ogóle przeczytają zastanawia czy w takim piwie czuć sosnowy posmak. Jaki jest sosnowy posmak? Pierwsze co wyróżniło to piwo po pierwszych kilku głębszych to smak sosny. Nie sposób to opisać dokładnie ale wyraźnie czuć “drzewny” posmak. Uściślając moją wypowiedź - to ja czułem “drzewny” posmak. Smak jest wyraźny i czuć go niemal od razu. Pogłębia się jedynie wraz z obniżaniem poziomu płynu w butelce.
Posmak opisałem jako “drzewny” ale jest to raczej smak “żywiczny”. Dużo kluczenia w tej mojej wypowiedzi, jednak “żywiczny” to bardziej odpowiednie słowo. Dlaczego żywiczny?
Nie wiem dlaczego ale smak sosnowego piwa przypomniał mi smak dzieciństwa. Czy piłem piwo w dzieciństwie? Nie. Oprócz piany z piwa, która wówczas uważało się za niegroźną dla dzieci to nie miałem z piwem styczności. Dużo styczności, jednak miałem z lasem. Poprzez zabawę w okolicznym lesie miałem sporo styczności z naturą. budowanie prowizorycznych domków na drzewach albo bujanie się na gałęziach. Chowanie się albo siedzenie gdzieś na drzewie. Wiele rzeczy, których dzieciaki teraz nie robią albo nawet takich, które obecnie uznawane byłyby za wandalizm. My, wówczas tego nie wiedzieliśmy. W wieku nastoletnim, również zdarzało się spędzać czas w lesie jak się załączył szwędacz po przyjęciu pewnego lekkiego narkotyku. Co mi pozostało bo buszowaniu w lesie to wspomnienia a jednym z nich jest zapach lasu i smak. Zapach lasu pewnie nikogo nie dziwi ale skąd smak? Nie wiem ale takie wspomnienia mam.
Można rzec, że Miłosław Sosnowe APA to smak dzieciństwa.
Podsumowanie i moja ocena
Muszę przyznać, że Miłosław Sosnowe APA to pewnego rodzaju zaskoczenie dla mnie. Nie będę tutaj wychwalał Miłosława ale muszę przyznać, że tym produktem udało im się przykuć moją pijacką uwagę. Na jednej butelce się nie skończyło oczywiście i na pewno będę do tego piwa wracał. Zaglądajcie na na Facebook Polskie Podróże Kulinarne, bo nie omieszkam wziąć “sosny” do naszej leśnej chaty i tam zrobić z tym piwem to jedyne co jest słuszne.
Na coś, jednak czekam. Czekam aż kolejne browary podchwycą ten pomysł i zaczną produkować swoje piwa z dodatkiem pędów sosny. Jak to w życiu bywa - wszystko da się zrobić lepiej.
Na ten moment jestem zachwycony.
Moja hojna ocena 4,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz